Mieszkam w mieszkaniu po moich dziadkach na Mokotowskim Wierzbnie, które powstało tuż po wojnie. Moi dziadkowie byli jednymi z pierwszych mieszkańców tego bloku. Kocham przestrzeń, w której żyję – jej światło, zieleń, a przede wszystkim wspólnotę, która tu powstała. Dlatego kiedy dowiedziałam się o planach budowy ogromnego apartamentowca parę metrów od naszych okien, perspektywa zacienienia i utraty widoku na zieloną aleję lip była dla mnie nie do przyjęcia.
Moi rodzice, oboje architekci, od zawsze podkreślali, jak ważne jest, aby otaczająca nas przestrzeń sprzyjała dobru wspólnoty i integrowała mieszkańców, a nie dzieliła.Osiedle Wierzbno zostało zaprojektowane w latach 50-tych XX wieku z myślą o integracji społecznej, bezpieczeństwie i wysokim standardzie życia. Plany dewelopera stawiały pod znakiem zapytania te wszystkie wartości. Współczesna Warszawa, podobnie jak wiele innych metropolii, stoi przed wyzwaniami związanymi z szybkim tempem urbanizacji, co sprawia, że dbałość o przemyślane planowanie przestrzenne staje się jeszcze ważniejsza.
Zaczęłam od zbierania podpisów od sąsiadów, chodząc od drzwi do drzwi, podkreślając, że tylko wspólnymi siłami możemy coś zmienić. Byli tacy, którzy sceptycznie podchodzili do naszych szans na sukces, przekonani, że deweloper i tak zrealizuje swój plan. Ale ja nie jestem osobą, która poddaje się bez walki. Zawsze wierzę, że warto wykorzystać każdą możliwość.
To, co odkryłam, rozmawiając z mieszkańcami, to że nikt nie podjął takich działań w obronie przestrzeni przed bliźniaczym budynkiem obok. Zauważam, że często łatwiej jest nam narzekać na zmiany w naszym otoczeniu, niż wziąć sprawy w swoje ręce.
Moja inicjatywa zainspirowała sąsiadów do większej aktywności. Razem nie tylko podejmujemy działania przeciwko niekorzystnej zabudowie, ale również organizujemy pikniki sąsiedzkie i dbamy o naszą małą wspólnotę. Obecnie, jako członkini zarządu wspólnoty, jeszcze bardziej angażuję się w życie naszego osiedla.
Mobilizacja sąsiadów stała się dla mnie impulsem do szerszego myślenia o przestrzeniach miejskich – o tym, jak ważna jest dbałość o harmonijne zagospodarowanie przestrzenne, które respektuje potrzeby mieszkańców i chroni wartość zieleni miejskiej. Chciałabym, aby Warszawa była miastem, w którym każdy czuje się częścią wspólnoty, gdzie estetyka miejska idzie w parze z funkcjonalnością i zielonymi przestrzeniami.
Nie można zapominać o estetyce naszego miasta, nawet w tak pozornie prozaicznych kwestiach, jak wygląd śmietników. Przestrzeń miejska, która jest zadbana i przyjazna, sprzyja budowaniu silniejszych więzi między mieszkańcami, a także wpływa na nasze codzienne samopoczucie.
Z tą historią i przekonaniem idę dalej, wierząc, że razem możemy sprawić, by Warszawa była jeszcze piękniejsza, bardziej zielona i przyjazna dla wszystkich jej mieszkańców. Nasze wspólne działania, nawet te małe, składają się na wielką zmianę.



